Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2021

Dla przyjaciół

Minęło prawie 4 lata od ostatniej "przygody" i nadal się po niej nie podniosłem. Mam wrażenie, że czasami nawet stosunkowo bliscy mi ludzie nie zdają sobie sprawy, co czułem i nadal czuję - stąd pomysł, aby to napisać. Pierwsze lata niezmiennie miałem wrażenie, że jestem jak bokser uderzony w głowę, któremu ciągle szumi w uszach; jak trup, któremu w kostnicy powiedzieli, że nie mają miejsca i aby wrócił później - więc zaczął się snuć bez celu po świecie. Przestałem widzieć jakąkolwiek przyszłość, w której chciałbym uczestniczyć, cokolwiek, do czego warto by było dążyć. Wewnątrz czułem się martwy; wszystko, czego doświadczałem było jakby ukryte za jakąś zasłoną lub mgłą. Pozytywne przeżycia nie docierały do mnie, negatywne były słabsze, ale nadal się przebijały. Nie miałem marzeń innych niż to, aby poprzednie zdarzenia się nigdy nie wydarzyły. Regularnie wracały do mnie przykre myśli i zabierały mnie całego dla siebie; gdy po paru miesiącach wyczerpała się siła woli aby działa