Goodyear
Zbliża się koniec roku 2020; pora podsumowań. Dla mnie? Był to bardzo dobry rok. Nie dlatego, aby w moim życiu wydarzyło się coś szczególnie pozytywnego - chociaż były drobne rzeczy, o czym wspomnę poniżej - ale dzięki temu, że mogłem usłyszeć, jak dla masy innych ludzi był zły. Czuję się trochę jak Cottard z „Dżumy” - inni zaczęli mieć swoje kłopoty, co zmniejszyło dystans pomiędzy nami. Nie odmawiam sobie shadenfreude, gdy słyszę ludzi narzekających, jak to kwarantanna i izolacja prowadzą u nich do chorób psychicznych. Wyobrażam sobie, że spora część z nich to ten gatunek, któremu wydaje się, że wszyscy są tacy jak oni. Teraz mają okazję spróbować stylu życia, który ja lubię, i bawi mnie, jak dla niektórych to koniec świata. (jak lubicie głupie komiksy o grach, to ten dobrze do tego nawiązuje) Zwłaszcza, że dawniej to ja czułem się przymuszany do ich ekstrawertycznego stylu - przez nauczycieli, rodziców, niestety również przez siebie - i też nic dobrego dla mojej psychiki z tego nie