Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2021

Warstwa trzecia

 Szersze spojrzenie. Czego potrzebowałem od relacji z kobietami? Bliskości, seksu, zainteresowania. Nie było tego. Seks kupiłem, i była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Liczyłem, że pozostałe rzeczy mogę zdobyć. Bardziej wychodzić do ludzi, poprawić swoją atrakcyjność i umiejętności socjalne. Myliłem się. Najdalej, jak udało mi się zajść, to pozycja zwierzęcia w zoo, które wzbudza przez chwilę zainteresowanie, ale po minucie idziemy do innej klatki. Jak się czuję z tym kompletnym brakiem sukcesów? Dawno temu bardzo bolało mnie to, że czułem się gorszy i bardziej nieudolny od innych mężczyzn. Moja duma i - już mocno nadwyrężone gdzie indziej - poczucie wartości cierpiały, gdy kolejni koledzy przeżywali sukcesy i porażki, a ja nic. Obawiałem się, że okażę się niechciany i bezsilny. Słusznie. Ale miałem też inne kłopoty psychiczne, i one były ważniejsze. Dziś czuję głównie skrajne obrzydzenie myśląc o tym, jak wszystko się potoczyło; jak dalekie były moje relacje z kobietami o

Warstwa druga

To były koszmarna jesień i zima. Zgodnie z pierwotnym planem było otwarcie na spotkania z innymi dziewczynami. Wybranie się na szybkie randki; umówienie z kimś poznanym dawniej. Ale zamiast postępów i sukcesów było jeszcze gorzej: jeszcze płytsze zainteresowanie, które znikało jeszcze szybciej. I też nie było znać przyczyny. Pogorszyło to jeszcze bardziej uczucia co do feralnej randki - nie tylko była niepowodzeniem, ale może też bardzo rzadką szansą... Poprzednia sympatia znalazła sobie chłopaka w pracy. Każdy kontakt z nią już wcześniej był szokiem, uderzeniem maczugi w głowę. Teraz stał się jeszcze bardziej raniący. Dołączyło koszmarne uczucie bycia gorszym, odmiennym, niechcianym. Nie zdawało się sobie sprawy z tego, jak silne i szkodliwe były te uczucia. Nie unikało się kontaktu. Starało się zachowywać normalnie, jak wcześniej. Była inna koleżanka z pracy, która okazała wcześniej sympatię. Więcej niż raz uśmiechała się do mnie. Była nadzieja na znalezienie w niej oparcia. Przynajm

Warstwa pierwsza

Była koleżanka z pracy, która odwzajemniła moje zainteresowanie. Była ochota, aby spróbować po długim okresie lizania ran. Była wiara, że tym razem będzie inaczej. Ma się więcej doświadczenia, stabilniejsze życie, jest się bardziej osadzonym w świecie. Było przekonanie, że nawet jeśli zostanie się odrzuconym, to będzie to krok w dobrym kierunku. Była wiara we własne siły - że tym razem uda się znaleźć bliskość i coś fajnego, jeśli nie z tą osobą, to z kimś innym. Była jedno spotkanie i odrzucenie. Siła przeżyć była niespotykana. Najgorszy spodziewany scenariusz nawet nie zbliżał się do tego, co się czuło. Cała sympatia, całe ciepło z jej strony - zniknęło w ciągu tygodnia. To był szok, jak uderzenie przez pociąg. Umysł nie potrafił w ogóle zaakceptować, że to się wydarzyło. Było intensywne poczucie winy - bo przecież musiało się zrobić coś źle, żeby na coś takiego zasłużyć? Było przerażające poczucie utraty szansy na coś, czego zawsze się pragnęło i nigdy nie miało. Bycia tak blisko, a