Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2022

Terapia a samotni mężczyźni

Odkładając na chwilę na bok moje obecne załamanie i przygody z tym związane, spojrzałem wstecz na moje wcześniejsze doświadczenia z terapią - i doszedłem do wniosku, że system zdrowotny jest całkowicie nieprzygotowany na pomoc mężczyznom, którzy nie odnieśli sukcesu z kobietami. "Udaj się na terapię" - słyszę. Tymczasem prawda jest taka, że nikt, lekarze ani terapeuci, nie ma narzędzi, planu, ani doświadczenia do pracy z takimi pacjentami. Zaczynając od lekarza, który "nigdy nie używał Tindera, ale jest przekonany, że powinienem mieć większe powodzenie", przez seksuologa, który "jest pewien, że mi się uda, bo jestem konsekwentny", po terapeutę, który rozkładając ręce mówi, że "gdy ktoś jest bez przerwy odrzucany i nie dostaje żadnej informacji zwrotnej, to nie ma z czym pracować" (co przynajmniej brzmi prawdziwie). I co mam powiedzieć innym osobom, które mają podobne problemy?

Płynie z tego nauka?

Zastanawiam się, jakie wnioski można wyciągnąć z mojej dotychczasowej historii. Nie sam dla siebie - nie jestem w stanie zobaczyć żadnej sensownej przyszłości, więc też nauki na przyszłość nie mają dla mnie wartości. Ale czy ktoś inny może wyciągnąć coś przydatnego z moich doświadczeń? Mi przychodzą do głowy dwie rzeczy. Po pierwsze - przykry wniosek, że niepowodzenia uczuciowe mogą zabrać Ci wszystko. W roku, w którym wróciłem do randkowania, miałem satysfakcję z pracy i radość z hobby. Straciłem obie te rzeczy, i nie odzyskałem ich mimo upływu ponad czterech lat. Czytałem kiedyś poradę dla osób, które nie mają powodzenia u kobiet: "zajmij się sobą. Znajdź rzeczy, które Cię interesują, zajmij się nimi, zbuduj swoje życie. Nie tylko staniesz się bardziej atrakcyjny, ale nawet jeśli nigdy nie odniesiesz sukcesu z kobietami, będziesz miał siebie". Brzmi pozytywnie i uważałem to za sensowne podejście. Z pierwszą częścią się nadal zgadzam - uporządkowanie reszty swojego życia czy