Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2022

Podziękowania... i "podziękowania"

Nawiązując do poprzedniego posta - dziś coś o tym, jak pomagali i próbowali mi pomagać w problemach uczuciowych ludzie z mojego otoczenia. Napiszę głównie o okresie między 29 a 35 rokiem mojego życia - wcześniej kłopoty miłosne nie były wśród najważniejszych spraw i nie szukałem pomocy od innych; natomiast później - moje problemy stały się znacznie bardziej złożone i trudne niż zwykłe "nie potrafię poderwać dziewczyny i brakuje mi tego". Specjalne słowo o koleżankach. Kiedy jeszcze nie miałem żadnych doświadczeń seksualnych ani bliskości, prawie każda z nich mogła mi pomóc - wystarczyło, żeby się ze mną przespała albo okazała mi zainteresowanie. Nie stało się to. Sam ten fakt czynił otrzymywaniu rad niezręcznym: oto mogły istotnie pomóc na moje problemy, ale tego nie robiły. Mimo tego dziękuję dziewczynie kumpla, Monice, która kiedyś położyła mi rękę na przedramieniu, kiedy czułem się fatalnie. To jedyne, co dla mnie zrobiła - kropla w morzu moich potrzeb - ale to i tak więc