Nienawiść do siebie i wstyd

Obejrzałem na YouTube film opowiadający o tym, jak ciężko jest leczyć nienawiść do siebie. Temat mi bliski. Wielokrotnie w życiu doświadczałem wybuchów skrajnej pogardy i obrzydzenia względem siebie.

Dużo elementów wydaje mi się znajomych (choć niektóre są zupełnie obce): Jak wstyd jest powiązany z lękiem przed odrzuceniem. Jak zbytni nacisk terapeuty na zmianę sposobu myślenia i dyskutowanie z uczuciami pacjenta psuje relację, a nawet może powtarzać te same doświadczenia, który doprowadziły do powstania nienawiści. Transferencja: w kontakcie z osobą, którą nie znosi i nie akceptuje samego siebie, terapeuta też może zacząć - czasami nie zauważając tego - nie lubić danej osoby. Czy tak się stało z moją pierwszą terapeutką? Czy też po prostu była pozbawiona empatii?

Nawet mnie zastanawia, dlaczego tak dużo rzeczy moge odnieść do siebie, mimo że moje dzieciństwo było zupełnie inne, niż wspomnianych osób. Uważam je za szczęśliwe, a relacje z rodzicami - za bardzo dobre (do lat nastoletnich, ale to inna historia). Jest mowa o tym, że nieuzanie (ang. non-recognition) jest wyjątkowo szkodliwe. Kiedyś rodzice na moje poczucie niższości związane ze sprawnością fizyczną reagowali zaprzeczeniem, bagatelizowaniem i odwracaniem uwagi - a ja bardzo potrzebowałem, aby chociaż zobaczyli to, co ja widzę. Ale ciężko mi uwierzyć, że ta jedna rzecz - choć miała potem poważne konsekwencje - mogła sama sprowadzić jeszcze większe problemy.

Jako dodatek do wykładu - "kompas wstydu", który składa się z czterech głównych (szkodliwych na dłuższą metę) sposobów radzenia sobie z nim:

The Compass of Shame - Mental Health @ Home